 |
ASG grupa Michalin i okolice Forum ziooomków z okolic co sobie lubią postrzelać
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochol
Ojciec Założyciel

Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michalin of course
|
Wysłany: Nie 19:00, 20 Lip 2008 Temat postu: Counterstrike na Psycholu |
|
|
Tylko temacik zakładam, piszcie co komu w duszy po strzelaniu gra - ja muszę od razu napisać, że dawno nie było tak udanej strzelaneczki (i tak długiej co idzie w parze).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochol
Ojciec Założyciel

Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michalin of course
|
Wysłany: Nie 20:00, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
No więc tak - atrakcją strzelanki poza oczywiście samym faktem gry na Psycholu było liczenie fragów. Zagraliśmy od początku właściwie nie licząc małej rozgrzewki na CS Mode. Teamy nie były za bardzo wyważone, więc fragów ilością nie należy się specjalnie martwić. Nie będziemy tego za często robić, choć - nie było znów tak dużo nieporozumień jak się obawiałem, a jakoś motywacja się utrzymała na tyle długo, że graliśmy wreszcie standardowe sześć godzin zamiast jakiś nędznych 4ech. To oczywiście nie znaczy, że nie powinniśmy robić strzelanek ośmiogodzinnych - weźcie to sobie do serca.
W ogóle luda bardzo dużo się stawiło, mile zaskoczony byłem - oby tak dalej!
No a teraz czas na klu programu (flagi podliczone po 3 fragi):
Team 1:
Wygrane rundy - 2
Squad:
Dawid - 9/8
Erixon - 9/11
Księciu - 7/10
Młody - 7/12
Roddy - 7/12
Jaco - 5/12
Piana - 2/10
Elvis - 2/12
Shadet - 1/10
Olga Kaczki - 0/2
Kaczka - 0/5
Team 2:
Wygrane rundy - 10
Squad:
Kowal - 27/7
Seba - 27/11
Chochoł - 17/4
Niczy - 12,5/10
Mysz - 10/3
Michał - 10/5
Roman - 9,5/10
Oldziak - 7/2
Martyna - 1/3
Fragi są oczywiście różnie sprawiedliwe, bo czasem ktoś miał przerwę, czasem nie, więc nie wszystkim ilość defów odpowiada ilości granych rund (czasem nawet ktoś przeżył rundę - to wtedy jest ok ). Traktować je trzeba z dystansem, co oczywiście nie zmienia faktu, że Kowalowi i Sebie się należy kawał szacuneczku za właściwie wspólne pierwsze miejsce
Tak czy siak strzelaneczka jak dla mnie bardzo udana, dużo dobrych akcji oraz na finiszu mega wycisk - kiedy graliśmy w 5ciu przeciw 10ciu. Dawno nie wróciłem tak zmęczony, nogi od raszy same się uginają. Akcyje wkrótce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przywrócony_id:(121)
Forumowy Zolnierz
Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:35, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Mnie podobała akcja gdy Brat G Niczy Seba I Chochoł byli w progu a ja sam xD wiec se pomyślałem przejdę od ścieżki no i bach serja niestety seba wcześniej uciekł Brat G i Niczy zdjęty a chochoł zdołał uciec ide dalej a ty Kowal xD i niestety zszedłem. Jeszcze co mi sie podobało jak Brat G. padał z mojego gnata kilka rund z rzędu.
A po za tym jakoś nie miałem weny twórczej do zabijania jakoś tak bez życia grałem a to tylko dlatego ze Laski nie było i nie miał mnie kto motywować
Oby więcej cs'a .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jaco
Szeregowy

Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świder
|
Wysłany: Nie 23:02, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Mam chwile to napisze. Bardzo fajnie mi się współpracuje z Shadetem, miło się grało pomimo tego że przegrywaliśmy prawie wszystkie rundy ale jedno naprawdę nam się udało. Mianowicie gdy siedzieliśmy obaj na dachach, ja po stronie spalonego Shadet po drugiej. Czekaliśmy aż ktos do flagi podejdzie żeby go z 2 stron od razu zdjąć. Tak się akurat złożyło że Chochoł leżał pode mną w krzakach niezauważony i gdyby nie to że gdy Erixon próbował wziąć flagę i Chochoł go zdjął to byśmy tak chyba dobrych jeszcze pare minut siedzieli. To była jedna z 2 wygranych przez nas rund i to ja cię Chochole zdjąłem
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
księciuniu
Sierżant

Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Armia Ciemności
|
Wysłany: Pon 0:00, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
a ja cholera kolejna strzelanke mam handicap....poprzednim razem byl to gwozdz w nodze a teraz od tygodnia meczy mnie bialoruski kac-smutas ktorego nabawilem sie pod granica...
dwa razy udaly mi sie niezle akcje-w drugiej rundzie skradam sie lasem patrze brat G na reloadzie-prosto w kaptur nastepnie w lesie napadl mnie Roman ale opedzilem sie od niego jak od natretnej muchy seria kulek i Roman uciekl w glab lasu a ja nie majac zbytniej ochoty na sciganie go po krzakach (a cholera wie co taki Roman planuje wabiac kogos w krzaki) tylko poszedlem dalej niszczac Niczego niczym bog wojny seria w twarz i jeszcze na moj widok zacial mu sie shot potem poszlu jeszcze trzy fragi.
druga akcja to ja do tej pory zachodze w glowe jak mogle spokojnym dostojnym krokiem przejsc sobie przez nikogo nie niepokojony do wrogiego respa po prostu idac jawnie glowna droga...
nie zmienia to faktu rzeczy ze nie byla to strzleanka zbyt udana-wciaz humor psulo mi niesportowe zachowanie Seby i Romana ktorzy byli na tyle bezczelnie ze ciagle do mnie strzelali i nie mieli nawet tyle przyzwoitosci zeby chybic. W koncu na ostatnia runde ogarnlo mnie tradycyjne staropolskie wkurwienie i wycialem dzikego rasza i zabilem obu i iscie chamski sposob juz na samym poczatku i kiedy dostalem w noge od Chochola to zszedlem do repsa spokojnie z poczuciem dobrze spelnionego obowiazku.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Elvis
Starszy Kapral

Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Wietnamu. Operacja tet.
|
Wysłany: Pon 12:05, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
A ja chciałem Preprosić Swoją drużynę za strasznie kiepski dzień może moja słaba forma była spowodowana zacięciami mej Ukochanej MP7
W drugiej kolejności Przepraszam Graczy drużyny przeciwnej za polemizowanie, czy dostałem mam nadzieję, że takie sytuacje z mojej strony wiecej się nie powtórzą
Strzelanka fajna, pomimo iż narazię Psychol nie przypadł mi do gustu, po prostu bardziej wolę dzunglę.
A z ciekawych sytacji mogę przytoczyć jedynie moje remisy z Sebą, kiedy zabijalismy się jednoczesnie bądz kiedy ja mówiłem- "Poddaj się"- celując Mu w głowę z odległosci metra, a Seba ciagnął mi serią po bebechach schodzilismy jednoczesnie
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Elvis dnia Pią 12:39, 14 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kowal
Młodszy Chorąży

Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: EldoRadość
|
Wysłany: Wto 2:06, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cudnie, chyba moja pierwsza tak długaśna strzelanka
cs na psycholu byl najlepszą mozliwoscią jak na ten dzien
Akcji co nie miara
pierwsze 2 moze 3 rundy fatalnie, nic....
ale im dalej tym lepiej
1. startujemy z prawej strony, szybciucho rasz na gorę szybko pod skrzydlo wroga, tam cicho, spokojnie nikogo nie ma, wiec zmierzam bezszelestnie w strone schodów z myslą ze jakis wrog będzie na dole wtem nagle uslyszalem, a chwile pozniej zobaczylem Kaczkę, dostała biedna kulkę w plecy, dalej czekam i nasłuchuję uwaznie czy ktos sie jeszcze czai i w tym momencie pojawila sie Olga, była wymiana ognia z jednej i z drugiej strony, ale w końcu ją trafilem Dalej juz nikogo nie slyszalem wiec wrocilem usiadłem sobie po srodku sajtu, na przeciwko flagi i czekalem tam z 2 moze 3 minuty, nikogo nie bylo, uslyszalem flaga, to ją zabrałem
2. start z lewej strony, tak samo szybki rasz na gore pod skrzydlo wroga, tam Jaco i Shadet, szybko ich zabilem, idę dalej, chcialem zaskoczyc ich od tylu ale sie nie udało, zobaczylem Olgę, wycelowalem w plecy kolejny frag! Juz nie zchodzilem na dol, co za duzo to nie zdrowo po co tyle fragów, a jeszcze ktos by mnie zabil i po co mi smierc.. wiec cierpliwie poczekalem na flagę
3. zaczynamy z lewej strony, stwierdzilem ze czas trochę zlapac oddechu, wiec podbieglem w tymi krzaczkami, miedzy drogą a budynkiem, schowalem sie za duzym przewalonym drzewie, czekam slysze ze Oldziak krzyczy dwóch sciezką, wiec bylem przygotowany ujawnil mi sie Ksieciunio, nie widzial mnie, to go zabilem, chwilę pozniej Erixon biegnąc z drogi chcial wbic sie na schody na ktorych była flaga nie zdążył po tym strzale chwila przerwy i znowu zauwazam jakąś postac, tak był to Młody z tarczą na gorze, ale tarczę trzymal w taki sposób ze od mojej strony był cały odsłonięty, wiec strzelalem do w niego az wypuścił tarczę i podniosl rece do góry po tym chwilkę pozniej była flaga to znowu ja zabrałem
4. Potem jak juz mieli przewagę 10 do 5 graczy, zmienilem styl i przezucilem sie na LAS! Start z lewej strony, szybko kic w las i rasz jak najszybciej, ale pamietalem ze Ksieciunio lubi chodzic drogą wiec zakradlem sie za drzewko kolo drogi mialem rację Erixon i Ksieciunio byli na drodze, i tu podobalo mi sie to co zrobilem na full auto nacisnąłem spust i na wyciagniecie ręki, po calosci polecialem kulkami, z racji tego ze Ksieciunio i Erixon byli plecami do mnie 2 fragi przybyły Chcialem dalej isc na tyly wroga ale nie udało sie Roody wychaczyl mnie w lesie
5. Ostatnio sie nauczylem ze wiekszosc strzelankowiczów jak zdobędą w jednym miejscu fraga albo kilka to w nastepnej rundzie tam wracają, więc
za nim rozpoczeła sie kolejna gra, juz mialem przeczucie ze Roody bedzie w lesie, więc ja tak samo Go, Go, Go!!! szybko w las, tym razem z prawej strony start podbieglem za taki Garaz w ktorym na dodatek ktos spał, z 2 sek pozniej pojawil sie wyczekiwany Roody, mała seryjka przez drzewa, dostał i w tym momencie uslyszallem z tego garazu ziewanie, albo cos podobnego i glosne uderzenie jak by ktos spadł z czegos
dobra uciekam stamtąd, na tyly złych idę spokojnie na dole, nikogo nie ma, wiec idę dalej uslyszalem kogos za scianą i charakterystyczny stukot w bron, wychylilem się tylko i powiedzialem " Elvis nie zyjesz" idę dalej zauwazylem Pianę wiec mysle jak by tu go zaskoczyc, no nic, przed oczyma pojawiły mi sie te małe okienka na dole w budynku, wiec stwierdzilem po skaczemy trochę wiec skacze z parapetu na okno, z okna na parap..... Dawid mnie zabił.
6. Trzecia rudna z rzędu, trzeci raz las. Chochol z Niczym piwnicą ładnie sie zgraliśmy, ja na tylach wroga wychodzę z lasu a oni w tym samym czasie z piwnicy Super. Niczy mówi ze Chochol juz w srodku, to ja juz nie będe tam wchodzil, więc przeciolem drogę i poszedlem za budynek, idą cichutko, spoglądałem przez okna czy nikogo nie ma, zauwazylem Kaczkę, wychylila sie przez okno, dostała. Wskoczylem do budynku, zobaczylem Pianę, byl zajety strzelaniem w kogos wiec go zabilem, potem młody smigną nie zauwazając mnie, zabiłem. kolejne 3 fragi, fajnie, zobaczylem Erixona a on mnie, strzelam z
za rogu, nie trafilem on tez nie, kulki mi sie skonczyly mialem jeszcze berette więc wyciągam ja z kieszeni, nie zdarzyłem zabil mnie.
7. Znowuż przez las ale nikogo nie ma, na tyły złych tam tez nikogo nie ma, wchodzę do srodka tam tez pusto, mysle pewnie Seba wszystkich wykosił idę dalej na dole, spotykam Niczego on mówi ze tam ktos jest , ja akurat zajety byłem osłanianiem tylów ze by nikt mnie w plecy nie strzelil, Niczy wola ze ktos tu jest,
zauwazylem dziure w scianie, widze ze ktos tam jest wiec strzelilem, nie wiedzialem do kogo, bo ciemno tam było, ale szybko usłyszałem głos Niczego " pani lekkich obyczajow, Kowal to ja" sorry ze zabilem a wroga tam nie było, to Seba strzelal, było to na przeciwko schodów z flagą wiec, chcialem wejsc na gore zobaczyc czy tam ktos jest, mialem zamiar juz wchodzic a tu nagle łup! z gory wiatr zrzucił tarczę więc ja przywłaszczyłem, krzykneli flaga, wczodzę po schodach, na dachu był Shadet i Jaco, zaslonilem sie tarczą zabrałem flagę i ucieklem. KONIEC.
Dobra koniec tego pisania, trzeba isc spac, rano praca... wszyscy spią, nawet kotek mi usną za monitorem
aaa jeszcze jedna bardzo ciekawa akcja.. po powrocie ze strzelanki, juz tak poznym wieczorem, mialem chęc zdobyc jeszcze kilka fragów wiec odpalilem Cs-a byle jaki serv, dobra gramy, zagrałem pare rundek, chcialem zobaczyc jak to wyglada wszystko więc nacisnąłem "Tab" byłem w terror, patrze tak na CT i widzę osobę podpisaną "Erixon ASG MICHALIN" zonk Dzwonie do Erixona... i mu mówie ze ładnie wymiata w Cs-ie, a on ze skad wiem, to ja ze tez gram, Erixon dziwiony pyta sie mnie to ty jestes ten Kowal z terro, no tak odpowiadam a on ze przechodzi
do mnie heh, teraz mozna powiedziec ze nie tylko swiat jest mały, ale równiez CS
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochol
Ojciec Założyciel

Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michalin of course
|
Wysłany: Śro 9:53, 23 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Kowal napisał: | 5. Ostatnio sie nauczylem ze wiekszosc strzelankowiczów jak zdobędą w jednym miejscu fraga albo kilka to w nastepnej rundzie tam wracają |
Szczera prawda, szczera. Gratuluję obserwacji Kowal, nikt w sumie jeszcze tego nigdy u nas chyba nie napisał, a to ważna lekcja dla wszystkich - wróg nie śpi tylko przewiduje. Odrobina rozkminki gwarantuje więcej fragów niż wszystkie fps'y razem wziete.
A w ogóle to aż żałuję, że nie mogę pochwalić postu dwa razy. Rewelacja - jak by każdy czasem się tak przyłożył to by było naprawdę rewelacyjnie. Ubawiłem się po wielokroć.
(...) na parap..... Dawid mnie zabił
To mnie aż zachwyciło.
Aż mi teraz głupio, bo już nie pamiętam szczegółowych akcyj teraz. Pamiętam raczej takie ogólne poczucie, że mieliśmy naprawdę dobry team (szczególnie obecne uczucie podczas gry 5 vs 10). Coś takiego jak z dawnych lat nocka na Psycholu, kiedy szliśmy w 5-6 osób jak jeden organizm. Każdy wiedział co robią pozostali, każdy wiedział czego może oczekiwać od drużyny a o co nie prosić. No i wtedy tak jak teraz szliśmy jak burza. A! No właśnie, mam!
1. Może nie jest to stricte akcyja, ale opis sytuacji. Jest nas mało, wroga dużo. Maksymalna gotowość na początku rundy. Startujemy od lewej (skrzydło A wg nomenklatury). Go! Go! Go! Ja i Niczy do piwnicy więc biegniemy zewnętrzem i wzdłuż ściany. Po schodkach małych i przeskakujemy korytarz główny. Krzyczę - wchodzę! - i przebiegam korytarz. W tym samym momencie dobiega Seba biegnący rasza środkiem. Mija mnie o jakiś metr w pełnym biegu a tuż za nim krzycząc - wchodzę! - wskakuje Niczy i leci za mną. No i znów tuż za Niczym przeskakuje Roman biegnący za Sebą. Cały bajer to było zgranie się. W pełnym biegu mijaliśmy się na krzyż wprost perfekcyjnie. Wtedy to byłem dumny ze swojej drużyny - powaga.
W ogóle raczej dobrze nam się współpracowało jakem już napisał. Seba pod ogniem zaporowym wycinał dzidę przez jadalnię i wycinał wrogów. Kowal w lesie jak sam opisał robił dywersję. Ja z Niczym łaziliśmy piwnicą i wyłaziliśmy na tyłach wroga. Roman zaś był jak zwykle backup'em przy którym nie trzeba się obawiać, że wyniknie jakieś nieporozumienie. Wyrobił się bestia i jeszcze nie daje się umieszczać w drugim teamie
No i tak - właśnie takie dream-team'owe poczucie miałem, choć i granie wcześniejsze przy bardziej wyrównanych osobowo składach było niekiepskie.
2. Romantik ekszyn. Wyłażę z piwnicy. Komuś tam gonga sprzedałem w głównej sali skrzydła B i słyszę, że coś z góry idzie. Zaczajam się a tu mi wyskakuje nagle zza ściany na dole Ola od Kaczki i strzela gdzieś na oślep Strzeliłem i równocześnie usłyszałem, że strzela ktoś z piętra. Ola dostała - podnosi wzrok zdziwiona i mówię - przepraszam (bo to ff) ale z góry o dziwo też ktoś mówi "przepraszam". A tam mieli być wrogowie sami i mordercze podejście na obstawione schody wedle moich przewidywań. Ola zeszła a z góry Mysz słychać - to ja - mówi. No i się spotkaliśmy romantycznie na tyłach wroga. Ja piwnicą, Mysz piętrem. Mało fragów. Szybkie wnioski - wszyscy są na dole. We dwójkę skierowaliśmy się w stronę Jadalni. No i widzimy plecy Jaco. Patrzę na Mysz - ona na mnie. Celujemy oboje mu w plecy i powoli podchodzimy. W końcu Mysz strzela serię krótką, Jaco pada, ale zanim to robi zaczynam też strzelać. Myszy kulki go jednak już dosięgły, ale dla pewności idę dalej, jeszcze parę kulek i krzyczę - Jaco, dostałeś. Grzecznie schodzi. Odwracam się, żeby zapytać Myszkę co dalej a jej już nie ma - poszła dalej mordować. Odwróciłem się spowrotem. Zobaczyłem kątem oka jeszcze, że coś się wychyla zza ściany gdzie zginął Jaco. I tu się uśmiałem, bo ręka nadal trzymała berettę w tamtą stronę i sam palec spust nacisnął odruchowo. Poleciała jedna kulka. No i oczywiście trafiła Shadeta w głowę, której ledwie kawałek się wysunął Dalej było już romantycznie do końca. Poszliśmy z Myszką we dwójkę po flagę, pewnie jakieś jeszcze fragusiątko było po drodze, ale nie pamiętam, no i jakoś wygraliśmy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|