ASG grupa Michalin i okolice

urban- Pastafarians Unite

Na tylu zdjęciach zostałem uchwycony, że aż wstyd nie napisać relacji skromniutkiej Smile

Co prawda mam do opisania narazie tylko jedną akcję, ale zarzekam się, że wartą opisania.

1. Początek rundy. Wpadłem na nowy plan, żeby przeczmychnąć wzdłuż budynku przytulony do ściany. Toteż idę, idę i spostrzegam 10 metrów ode mnie Getsona, którego bezlitośnie upolowałem. Kontynuowałem moją przechadzkę aż natrafiłem na wejście Złych do podziemii. Jedyną ogarniającą osobą był Andre, któremu na całe szczęście zacięła się broń. Następny był jeden z ziomków Piszczyka, który dostał w but. Potem kolejny, który chciał do mnie wybiec. Następny skrył się za filarem i zaczął do mnie strzelać. Po kilku chwilal skonczyly mu sie kulki, więc podbiegłem i postrzeliłem go w plecy. Dosłownie sekundę potem spostrzegłem gościa, który dość mozolnie gramolił się przez wąskie okienko, jak się zapewne spodziewacie, dostał kulkę. Ostatnią moją ofiarą był Yenny, któremu przez przypadek niemalże wsadziłem Berettę w twarz, za co jeszcze raz przepraszam.
Chciałbym zaznaczyć, że to wszystko nie udałoby się, bez pomocy Laski, który poświęcił swe życie, żebym mógł ich wszystkich wyrżnąć.

Litrowy

A ja jestem chyba na jednym, sikam, i co z tego. O, zapomniałem, że miałem nie pisać o pierdołach.