Forum ASG  grupa Michalin i okolice Strona Główna ASG grupa Michalin i okolice
Forum ziooomków z okolic co sobie lubią postrzelać
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Skwar <nad Mienią>

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ASG grupa Michalin i okolice Strona Główna -> RELACJE ZE STRZELANEK ORAZ ZDJECIA WSZELAKIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chochol
Ojciec Założyciel
Ojciec Założyciel



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Michalin of course

PostWysłany: Nie 16:47, 20 Maj 2007    Temat postu: Skwar <nad Mienią>

Jejkuś jejkuś - ale była mielonka dziś! Może nie najlepsza moja strzelanka, ale na pewno najbardziej hardcore'owa! Nigdy wcześniej nie miałem tak, żeby po zginięciu nie chcieć już w ogóle wracać do gry - a dziś chciałem nawet nie wracać do domu, tylko położyć się na ziemi i już nie wstawać. Po mojej "życiówce" - ale to opiszę w akcyjach.

Ogólnie - strzelanka nad Mienią - który to sajt rozkwitł nam jeszcze mocniej - coraz bardziej dżunglę przypomina teraz. Temperatura była nieznośnie wysoka co uatrakcyjniało rozgrywkę o tyle, że nikt nie mógł za długo biec nie męcząc się okrutnie.

Dużo luda znów - policzę za chwilę to podam ile, bo już się pogubiłem dawno w rachubie. Parę osób nowych lub niedoświadczonych, ale poziom rozgrywki i tak bardzo wysoki dzisiaj był.

Bohaterem strzelanki został Marcin Commando Gosiewski, który wykonał manewr znany z przed tygodnia zwany manewrem Przemka - to znaczy skoczył na kłodę myśląc, że stabilna a ona sobie swobodnie pływała. Marcin jednakże dużo bardziej się umoczył niż Przemo (ten ledwie do kolan), bo wpadł właściwie po szyję razem z kluczykami do auta i komórką - co w ogóle nie pogorszyło mu humoru Cool za co naprawdę szacunek się należy.

Drugą osobistością dzisiejszego dnia był Mateusz, który chodził po lesie w słomkowym kapeluszu i co i raz można było go znaleźć leżakującego gdzieś w krzakach z MP5 i wyluzowanego jak mało kto.

Nowe osobistości to Sebastian - przybyły do nas od Mikusia z Karate oraz kumpel Stryczka, którego imię proszę mi przypomnieć. Obaj jak na to, że byli pierwszy raz radzili sobie nadspodziewanie dobrze. Tomek z ASP od kiedy ma swoją broń zamienił się z początkującego-trochę-zagubionego w leśnego łowcę - co i raz szukając wrogów natykałem się na niego - goniącego resztki przeciwników. Powrócił też Michał Łomżyński - dawno go nie było, a teraz w nowym camo pojawił się by gnębić wrogów. No i oczywiście Mysz mimo kontuzji kolana zjawiła się by siać strach w drużynie przeciwnika swoim glock'iem i cichym podejściem!

Akcyje moje:

1 - Pierwsza runda - zobaczyłem jak squady wyglądają i pomyślałem - mamy przegwizdane - przeciwnicy sami pro. A tu miłe zaskoczenie. Od razu 2/3 teamu ruszyło centralnie do przodu. Po chwili byliśmy już pod flagą gdzie napotkaliśmy wątły opór w postaci Cinka i Laski (nas było ze 7iu) chyc flagę i chodu - runda w 8 minut niecałe.

2 - Życiówka - 3 runda od końca (pomiędzy pierwszą a tą nie pamiętam niczego). Runda trwała 45 minut - z czego przez 40 minut nikt mnie nie zabił. Myślę, że tą rundą zasłużyłem sobie na mój forumowy przydomek Wink Ale po kolei. Wróg był po stronie wielkiego dębu. Od razu ruszyłem wzdłuż rzeczki. Przy spróchniałym drzewie wybito moich 2 współtowarzyszy i od tej chwili już grałem samotnie. Zabiłem ze 2 oprawców w zemście po czym jąłem podchodzić flagę. Strasznie jednak się wróg kłębił pod nią. Z żadnej strony ugryźć się nie dawał. Parę fragów załapałem strzelając zza drzew pozostając niezauważonym - jednak w końcu zorientowali się i obławę uczynili. Na pewno brał w niej udział Rymek i Marcin Commando Gosiewski - zawodnicy pierwsza klasa - a do tego jeszcze ktoś kogo zobaczyć nie było mi dane. W każdym razie uciekłem im chyżo w stronę rzeczki - i zrobiło się naprawdę gorąco. Myślałem, że już po mnie, ale drogo zamierzałem swe życie oddać. Tak więc wcisnąłem się w skarpę, błoto jakoweś i krzaki i czekałem. Coraz bliżej pościg, ale od kiedy mnie z oczu stracili rezon im odjęło lekko i nie kwapili się już tak ochoczo do mnie. Steyr na baczności wycelowany w zbliżające się głosy i świadomość, że zaraz mnie przemielą - byleby ich ze 2 utłuc. Serce waliło mi jak u królika na autostradzie ale czekałem. Chrzęścili gałęziami, strzelali na ślepo, gadali, naradzali się, aż w końcu zaczęli mówić "to ja się wycofuję". Pomyślałem, że to ściema więc czekałem jeszcze ze 3 minuty po czym bezszelestnie piaseczkiem wzdłuż wody schowany za skarpą wycofałem się. Tak się wycofywałem, aż zobaczyłem Marcina Gosiewskiego i Stryczka jak hałasując idą w stronę naszej flagi. Pobiegłem za nimi do wtóru krzyków "chochoł za Wami!!!". Hałas jednak gałęzie łamiąc czynili taki, że dobiegłem do nich, stanąłem jakieś 5 metrów za - i kulkę z beretty Stryczkowi między łopatki. Marcin zaczął uciekać - seria ze steyr'a chybiona niestety, a na plecach już pogoń słyszę. Tak więc nie gonię już a uciekać zaczynam. Wycofałem się i atakować chcę znów a tu dowcip - Rymek za mną. Mało sobie nóg nie połamałem skacząc przez drzewa i badyle różne - koniec końców rzuciłem się w krzaki i bardzo bliską akcję mieliśmy - Rymek na szczęście zamiast serię single shota ustawionego miał i dostał po masce ze Steyr'a. Dalej do re5pa się udałem bo kulki i kondycja się kończyły. Po drodze znów parę fragów na resztkach amunicji. Wpadłem do re5pa, chyciłem bb-loader'a i wodę i chodu w las. Napiłem się, naładowałem wszystkie 3 magazynki a tu tuż obok idzie Leszczyńska i Laska. Rzuciłem berettę i wodę na ziemię i Steyr'a całą serię im po plecach. Wróciłem się znów doładować, odniosłem osprzęt do re5pa i znów do akcji. Niestety sił już mi brakło i po paru fragach poszedłem po prostu na flagę na terminatora - za drzewo ledwie wlazłem i Nowak mnie w ramię ustrzelił co przyjąłem z ulgą po 40 minutach biegania.

3 - Przedostatnia runda. Poszliśmy od dębu (nasz start) we 3ech. Ja, Micharus i nowy młodzieniec - kumpel Stryczka. Wzdłuż rzeczki skarpą. Powoli do przodu co i raz kogoś wyjmując. Doszliśmy już prawie do flagi i przebiliśmy tym mostkiem co rzeczy nosimy od aut na drugą stronę. Tam trochę przyciśnięci ogniem czołgaliśmy się od dziury do drzewa i odwrotnie. Ustrzeliliśmy Piotrka od Gosiewskich na drugiej stronie ale Muppet strasznie nam utrudniała akcję ostrzeliwując zza drzewa. Micharus został więc jej pilnować ogniem z beretty, a ja i nowy zawodnik ruszyliśmy wzdłuż rzeki szukać przeprawy. Najpierw chciałem po prostu przejść przez wodę, ale jakaś mętna i głęboka mi się zdała. Na szczęście kawałek dalej był mostek. Przeszedłem, chwilę po mnie nowy. Wzdłuż skarpy podczołgałem się aż pod samą Muppet'a i z 2 metrów niezauważony kulkę zasadziłem. Wtedy nieuważnie mój młody towarzysz podbiegł ścieżką - zauważon przez Laskę został i przemielon - Laska zaś dostał ode mnie spod leszczyny też z 2 metrów serię ze Steyr'a. Potem już tylko Piotrka, który zdążył się zre5pawnować przestraszyłem - chyciłem flagę i chodu. Piotrek za mną, więc zatrzymałem się, by go ustrzelić i dalej już spokojnym krokiem do dębu po zwycięstwo.

4 - Ostatnią rundę przegraliśmy - nawet nie wiemy kiedy. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że nie mając już sił całą rundę siedziałem na drzewie na obronie i zdejmowałem po kolei ludzi różnych podchodzących pode mnie. Bardzo miłe zajęcie - polecam wszystkim zmęczonym.

Team marijuana:
1 - Krzyś (pierwszą godzinę only)
2 - Sista
3 - Micharus
4 - Michał Łomżyniak
5 - Zojka
6 - Magda
7 - Piotrek Z
8 - Mateusz
9 - Filip od Gosiewskich
10 - Tomek ASP
11 - Mysz
12 - Chochoł


Team hashish:
1 - Laska
2 - Leszczyńska
3 - Stryczek
4 - Muppet
5 - Piotrek od Gosiewskich
6 - Nowak
7 - Sebastian od Mikusia
8 - Rymek
9 - Kumpel Stryczka (imię?)(potem przerzucony do zielonych)
10 - Cinosław
11 - Marcin Commando Gosiewski
12 - Karpiu


Mogłem kogoś pominąć- przypomnijcie w razie czego...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chochol dnia Nie 17:46, 20 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gangsta masta Cin Vip
Starszy szeregowy
Starszy szeregowy



Dołączył: 05 Wrz 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Michalin

PostWysłany: Nie 17:27, 20 Maj 2007    Temat postu:

No no, Chochol padles widze na ryjek, skoro tylko temacik zalozyles... Cool Strzelaneczka od razu zaznacze bardzo fajna..., zadnego problemu z graczami w sensie zasad, natomiast troche nas przemielili... Osob bylo sporo, ale to chyba zadna rewelacja, bo jakos sie to rozkrecilo i zawsze wbija mrowie zolnierzy Very Happy Dla tych ktorzy nie byli: istny Wietnam, czy Kambodża. W kazdym razie zar z nieba bil i wstretne insekty kasaly niemilosiernie... Crying or Very sad

Teraz moze jakies akcyjki indywidualne:

W pierwszej rundzie kolano odmowilo mi pelnej wspolpracy, wiec musialem zadowolic sie raczej bronieniem flagi niz zdobywaniem..., cuz..., tez wazna funkcja Cool Dorwalem moro, wiec przyczajka w najgestrzych krzakach, albo po prostu oparty o drzewko czekalem na przeciwnikow Smile

Najdluzsza runda, bodajze trzecia, postanowilem podczolgac sie od grubego drzewa do flagi przeciwnikow..., w gaszczu krzakow i galezi wyjolem Michala( lomzyniaka ) i poczolgalem sie dalej. Dotarlem na skraj skarpy z widokiem na flage przeciwnikow, krazylo tam chyba ze 4 osoby, no i bez skutecznie prowadzilem ostrzal ( nikt mnie nie dostrzegl ), ciagle trafialem obok, oni natomiast widzeli Rymka, ktory zachodzil ich od strony Mieni... Nagle z boczku wychylil mi sie ponownie zrespalnowany Michal, strzal i po herbacie Rolling Eyes Nu ale odkryli moje wspolzedne i z boczku Micharus trafil mnie w kurteczke Laughing Bywa...

Dodam jeszcze przygode Rymka. Samochodzik (czarna strzala WV ) odmowila posluszenstwa i nie chciala zapalic, pojechalismy wiec do Chochola, wzielismy z Siostra alchambre wraz z lina holowniczai ruszylismy na miejsce, gdzie okazalo sie ze Rymek zablokowal jeszcze Laske, ktory wyjezdzal za nim Laughing Jeszcze z 10 min Rymek walczyl z bezpiecznikami, w koncu poddal sie i docholowany zostal na chate Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Micharus
Starszy szeregowy
Starszy szeregowy



Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:39, 20 Maj 2007    Temat postu:

Jam teraz głos zabiorę. Muszę ino rzec, że starcie iście godne pieśni dziś przeżyli my.

A teraz po polsku. Zabawa przednia. Elektryk po nagwintowaniu spisuje się nienajgorzej. No i akcje.

Idę koło rzeczki w kierunku wroga. Zostaję zauważony jednak przeciwnicy nie wiedzą czy jestem sam czy nie, nie nacierają. Tylko wyszli na ścieżkę i kombinują jak mnie dopaść. Co okazało się dużym błędem dla jednego z nich, który jako że wystawił się jak kaczuszka na rzeź dostał prościutko w główeczkę, tuż pod maskę. Reszta się wycofała. Następnie dołączyli do mnie Chochoł i młody, a resztę akcji macie bogato opisaną wyżej w pierwszym poście..

Druga, co prawda nieudana, ale warta wspomnienia. Idziem we dwóch z Mateuszem przez las przedzieramy się na tyły wroga. Jako że ta taktyka raczej nie jest stosowana podczas ataku na Dąb akcja wydaje się być prawie wygrana. Jesteśmy zaledwie z dziesięć metrów od wypatrzonych pozycji żeby zrównać obronę flagi z ziemią, a tu laska wraca z repa i wchodzi do lasu. Niestety nawet natychmiastowy bezruch nic nie dał i zostaliśmy wykryci. Następnie otoczeni i zdjęci.

Trzecia i ostatnia. Po zażartej obronie i posłania wroga powrotem tam gdzie jego miejsce ruszyliśmy do przodu linią przez las. Było nas czterech. Dotarłszy do bastionu wroga spotkaliśmy Siostrę dyrygującą atakiem radą, że końcu pojawiły się posiłki zwłaszcza, że nie miała pod komendą żadnego snajpera. Szybko przyjąwszy obowiązek ja i moja bereta przyjęliśmy zaszczyt i obowiązek tego zadania. Zepchnąwszy wroga do tyłu dzięki pracy zespołowej pokonaliśmy opór tych złych i zdobyliśmy flagę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
urban- Pastafarians Unite
Starszy Sierżant
Starszy Sierżant



Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bakłażan

PostWysłany: Nie 22:08, 20 Maj 2007    Temat postu:

Azaliż, nastał moj czas. Pojawilem sie padniety po dwoch dniach juwenaliowego koncertowania. ale przechodzac do akcji.

1. Bardzo zapadlo mi w pamiec bronienie flagi. Stalem obok Piotrka, a po drugiej stronie rzeki szalał Rymek. Poslalem w jego strone dwie kulki, na nic nie liczac, tylko zeby go postraszyc, a tu nagle jedna z nich okazala sie byc kulką samonaprowadzająca. Ominęła korzenie, liscie i drzewo i trafila prosto w Rymka Laughing Nastepnie napatoczyl sie kolega Stryczka ktory spokojnie szedl sobie sciezka, akurat w momencie w ktorym szli cywile, mielismy z Piotrkiem sporo czasu zeby przycelowac ale to moja kulka go dosiegnela. Nastepnie do obroncow dolaczyla zmartwychwstala Siostre, wprowadzajac w nasze szeregi duzo radosci i chcialoby sie powiedziec pokoju Razz poprowadzila nas na flage wroga, ktora po wyjeciu jakiejs osoby pochwycilem i czmychnalem do naszego respa, Victoria!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rymek
Moderator



Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SoCal Republic

PostWysłany: Pon 1:58, 21 Maj 2007    Temat postu:

No to jako ze mi sie dzis bardzo podobalo (mimo paru chwil kiedy tracilem wewnetrzna mega-motywacje do zacietej walki) opisze pare rzeczy z mojego punktu widzenia:
no ale od poczatku. klimat faktycznie wyjatkowo goracy, jeszcze lepiej niz poprzednio, duszno, w masce ledwo sie oddychalo, gorac jak 150 i wogole same superlatywy pod adresem pogody.
godna poruszenia jest sytuacja z autkiem, ktore faktycznie pragnie zwrocic na siebie moja (i jak widac nie tylko moja, ale dziewczat, ktore mialo odwiezc jak rowniez i czesci strzelankowiczy) uwage. dzis dla odmiany cos sie pochrzanilo z alarmem (wczesniej balem sie ze to cos grubszego, w stylu pompy paliwa, cewek, albo innych wyczesow). co ciekawe w samochodzie mojej mamuni (ktora po moim powrocie smiala sie ze mnie) stalo sie dokladnie to samo (niesamowity przypadek lub ?! hmmm). tak wiec podsumowujac, alarmy same sie aktywowaly i za nic w swiecie nie dalo sie ich wylaczyc....pomoglo dopiero odlaczenie akumulatora na 1.5 godziny w domu (co nie zmienia faktu ze non-stop swieca mi sie wsteczne ;P no ale ten problem rozwiklam jutro)

no a teraz akcyjki bo dzis nawet, ze wzledu na ich specyfike, pare moge wyroznic:

1.pierwsza, czy tez pierwsze 2 rundy w sumie byly dosc spokojne (na tyle, ze pod koniec drugiej usiadlem sobie nad rzeczka, pogadalem chwile przez telefon, jak rowniezpodziwialem przelatujace korytem rzeki kaczki (niesamowite!! polecam przy najblizszej okazji). a takze kajakarzy i kajakarki Razz...

2. podczas obrony naszej flagi postanowilem przejsc sie na spacer nad rzeczke (od dębu), cos mnie tam jednak ciagnelo Smile ide sobie bezstresowo, a tam dwie dziewcznyny (zojka i magda vel karpik RazzRazzRazzRazz) niemalze na rowni z ziemia ukrywaja sie dzielnie i trzeba przyznac dosc skutecznie. na szczescie szybko otrzymalem wsparcie w postani dwoch osobnikow z team-hash, wiec uporalismy sie finalnie.

3.to juz byla ta mega dluga runda (co ciekawe ja przez pierwsze dwie ani razu nie zszedlem) i przytrafilo sie to wlasnie dopiero w starciu opisanym przez chochola - liczylem na to ze zejdziemy w najgorszym przypadku obaj, a tu taki psikus z tym single-fire...

3. rundka ostatnia, mega respect dla towarzyszki akcji - katarzyny l. dobrze zorganizowany atak, kilka fragów po drodze, chwyt po flage i dynamiczny i sprawny, dobrze wykonany odwrot do wlasnej bazy, wlacznie z dwukrotnym przekraczaniem rzeki, biegiem wzdluz siatki, po polu i finalnie lesie Smile sprawna akcja dzieki ktorej pokazalismy kto rzadzi Smile

nooo, to dzis rozpisalem sie jak nigdy, za tydzien mam wolne Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zojka
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży



Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:32, 21 Maj 2007    Temat postu:

to może ja opowiem akcje wspomniana powyzej:) no wiec z Magda:)po długim i wyczerpujacym biegu pzrez las i przedzieraniu sie przez chaszcze dotarlysmy na tyly wroga niestety tylnia sciezka byla dosc skutecznie pilnowana wiec po krótkiej i burzliwej naradzie zdjelysmy buty i wskoczylysmy do wody Cool brodzac powyzej kolan i walczac z nurtem rzeki niezauwzone dobilysmy do brzegu tam wspinajac sie po blotniastej plazy dotarlysy na góre i zaczelsymy czolgac do niczego niepsodziewajacego sie wroga:) niestety gdy tylko znalazlysmy sie na otwartej przestrzeni uslyszalysmy jak Rymek mówi cos w stylu "ide sie tam przejsc"<nie pamietam dokladnie>co było strasznie chamskie z Twojej strony bo oczywiscie nie mogłes pojsc bardziej w prawo tylko prosto na nas:P reszta akci jest do przewidzenia szybko zostalysmy odkryte i mimo krycia sie wdołach i czolgania pod gałeziami zostalysmy zabite:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chochol
Ojciec Założyciel
Ojciec Założyciel



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Michalin of course

PostWysłany: Pon 13:49, 21 Maj 2007    Temat postu:

O kurczę! Ale się wszyscy milutko rozpisują! Aż miło się czyta! Można poznać inną perspektywę spojrzenia na walkę po konkrecie! Tak trzymać!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łomżyniak
Szeregowy
Szeregowy



Dołączył: 21 Maj 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dżuzefów

PostWysłany: Pon 20:40, 21 Maj 2007    Temat postu: ekhm...

nie chę się czepiać, bo jest słodko i fantastycznie... ale nikt nie docenił mojego biegu z flagą w pierwszej rundzie... co stało się przyczyną tak krótkiego czasu jej trwania... proszę o docenienie tego wyczynu gdyż moje małe, słabe, zasiedziane serducho mało nie wyskoczyło z klatki a ciarachy przez które się przedzierałem poszarpały mnię dość boleśnie Smile))... ale gratuluje wszystkim, gdyż spisali się wzorowo, a szczególnie chłopaki i dziewczyny z obrony bazy nad tamą o nazwie "Jak przez nią przejść spróbujesz to się skąpiesz", o której legenda mówi, że jak spróbujesz przez nią przejść, to się skąpiesz.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
siostra
Starszy szeregowy
Starszy szeregowy



Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:11, 26 Maj 2007    Temat postu:

Skoro już jestem na forum, to uzupełnię jakąś notatką tę relację..

Trochę niby pozabijałam, lecz w pewnym momencie przerzuciłam się na strzelanie fotek. Ale jak tak czytam to widzę, że moje poczynania tego dnia zostały docenione.. Jakieś dowodzenie, czy wprowadzanie radości/spokoju.. bardzo ciekawe i miłe..
Owszem poprowadziłam chyba jedną akcję i dobrze, że dotarły do mnie posiłki, bo bateria w kałachu się skończyła...

Dziwi mnie, że Blondyn nie wspomniał, że przed swoją akcją z Katarzyną Leszczyńską został przez nią zdjęty. Musiała się zrehabilitować i to dlatego rzuciła się po tę flagę. Tak czy siak gratuluję bo to była ładna akcja. Wszystko widziałam przez obiektyw, bo przecież gdyby nie to, to bym wam nie dała wygrać..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rymek
Moderator



Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SoCal Republic

PostWysłany: Sob 21:13, 26 Maj 2007    Temat postu:

siostra napisał:
Dziwi mnie, że Blondyn nie wspomniał, że przed swoją akcją z Katarzyną Leszczyńską został przez nią zdjęty. Musiała się zrehabilitować i to dlatego rzuciła się po tę flagę. Tak czy siak gratuluję bo to była ładna akcja. Wszystko widziałam przez obiektyw, bo przecież gdyby nie to, to bym wam nie dała wygrać..

faktycznie, racja, przyznaję...tak właśnie było...no i obiektyw nas zaiste uratował, gdyż aż strach myśleć co by było gdyby inaczej było ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ASG grupa Michalin i okolice Strona Główna -> RELACJE ZE STRZELANEK ORAZ ZDJECIA WSZELAKIE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin