ASG grupa Michalin i okolice

Chochol

tylko temata zakładam

rymek

to ja kurde pierwszy chociaz raz! a co!
mi sie bardzo podobalo. szybkie tempo, duzo biegania no i masa krzakow czyli doskonalych miejsc do przedzierania sie niespostrzezenie Very Happy

poza tym bardzo przyjemna atmosfera Wink

no i duzo wieksza uczciwosc niz np na porannej strzelance na psychiatryku...bleeee
no i sajcik jest mega fajny, wiec mysle ze bedziemy wpadac tam czesto.

Chochol

A ja po swojemu, subiektywnie opiszę. Po nocy całej na drum'ach w CDQ i absolutnym braku snu tejże nocy spodziewałem się paść gdzieś pod krzak (nawet krzesełka sobie wziąłem takie przenośne) i tam leżakować. Jednakże okazały się tak poczesane squady i sajt, że po 3 rundach już kicałem jak dziki zając!

Sajcik większości ludzi był nieznany, ale reszta wiedziała, że się spodoba - więc tu nie ma zaskoczenia.

Wpadł Łysy i był prawdziwie wzorem cnót strzelankowicza Cool

Dużo nowych osób było - muszą jeszcze doczytać zasady, bo w przeciwieństwie do Rymka myślę, żę dziś dużo było "podejrzanie-nie-trafionych-kul" i vice versa. Poza tym dużo niedomówień, ale to się naprostuje po paru strzelankach. Za to muszę powiedzieć, że nowi dzisiaj zawodnicy wykazywali się niesamowitym wyczuciem gry drużynowej - aż miło się z nimi na akcję szło!

Sajt ogólnie rewelka - krzaki może jeszcze ciut za mało rozwinięte, ale i tak było wypas! Miłym motywem był znów deszczyk przelotny - Kambodża stajl.

Akcyje:

1 - Ze Sławnym na początku rundy postanowiliśmy iść drugą stroną rzeczki. Szliśmy tak długo aż się runda skończyła a mostu drugiego nadal nie było.

<reszta później>

urban- Pastafarians Unite

ja wpadlem dzis chory i kontuzjowany, wszystko po to żeby mnie Przemo (ażeby szczezł Razz

) nie wyprzedzil. Mialem kilka niezlych akcji, raz pochwycilem flage, choc flaga to w wiekszosci zasluga Ksawera i Rymka:)
ogolnie spoko. ide spac.

rymek

to jeszcze co do uczciwosci, ja po prostu mowie o tym na tle tego co dzieje sie na "high-powerowych" strzelankach...poza tym oczywiscie i tutaj bylo pare nieporozumien (jak chocby moja akcja gdy najpierw wyjalem ciebie, pozniej mensona, a na koniec dwoch gosci pod drzewem, a jeden z nich oznajmil mi ze mnie trafil, co raczej wydawalo mi sie niezwykle malo prawdopodobne) Inna sprawa, ze z krzakami wyglada to niestety tak ze strzelajac w kogos czesto masz pewnosc ze trafiles(las) bo obserwujesz caly tor lotu kulki, ale czasem w ostatnim momencie ona ociera sie o badyl czy liscie i zmienia kierunek. stad moim zdaniem pewne nieporozumienia. Inna rzecz - motyw flagi. Uwazam ze jednoznacznie powinnismy ustalic czy donoszac flage przeciwnika do swojego respa (miejsca startu) w momencie gdy nie ma w nim naszej flagi wygrywamy czy tez nie. Ja jestem osobiscie za tym aby zwyciestwo nastepowalo dopiero w momencie gdy OBIE flagi znajduja sie w danym respie (miejscu startowym).
Poza tym faktycznie deszczyk przyjemny dzis akurat.

Micharus

Ja powiem, że zabawa była przednia. Wszystkim jeszcze raz dziękuje za życzenia i ciacho.
Co do uczciwości to też parę razy byłem pewien że trafiłem a tu nic. Jednak takie przypadki do rzadkości raczej można było zaliczyć.

Co do akcji to dwie wryły mi się w pamięć.

Pierwsza to ta gdzie ja i moja beretka zaminowaliśmy się na drzewie i wyeliminowaliśmy cztery osoby.

No i druga co se nawzajem z shotgunem przez rzeczkę strzelaliśmy.

Łysy

Moim zdaniem strzelanka bardzo udana, moze nie powinienem pisac o tym w tym dziale , ale sądze ze tutaj najwiecej osob to przeczyta:
*Nosić GOGLE, zawsze i wszedzie!!!
*TRUPY NIE GADAJĄ!!!

Dziekuje, wiecej napisze juz w prawidłowym dziale.

Chochol

Uzupełniam o skład osobowy:

Team marijuana:
1. Mikuś
2. Arek - od Mikusia
3. Szymek - od Mikusia
4. Tomek - brat Gosi
5. Sławny
6. Łysy
7. Paweł od Sławnego
8. Bastek
9. Magda - dziewoja Bastka
10. Chochoł

Team hashish:
1. Stryczek
2. Ptryś
3. Mateusz
4. Ksawer
5. Micharus
6. Rymek
7. Laska
8. Magda
9. Przemo
10. Leszczyńska

Litrowy

Tera ja.

Wyczes. Choć mogę podpisać sie pod większością negatywnych uwag powyżej, to było na tyle fajnie, że się o tym nie pamięta.

Nabiegałem sie strasznie. Jak z resztą zawsze nad Mienią. A zaczęło się ostro, bo już w pierwszej rundzie wylądowałem w Mieni. Tak chciałem pieknie zajść od tyłu wroga od drugiej strony rzeki, a tu taki dowcip - kłoda wcale nie leżała na dnie tylko pływała w miejscu. Oczywiście stabilność toto miało żadną no i chlup. Ale co tam, wojna to wojna.
Akcje pamietam w swoim wykonaniu najlepiej dwie:
- defensywna - skitrałem się przy skarpie przed flagą i czekałem. Przyszedł Mikołaj z trzema młodymi i zaczęli obławę. Obrona się trochę wycofała, bo siekli nieziemsko, ja zostalem cichutko. Zaczęli biec do drzewa 2 metry przede mno (wszyscy czterej!!!!) i nie mieli już nic do powiedzenia. Jedna seria z kalacha starczyla.
- ofensywna - dookola calego sajtu, na tyly wroga, odczekalem az sie zrobil pusto (zostal tylko jeden nowy, jak go Chochol ze Slawkiem zostawili). No to ja bach i juz mam flage. Niestety strasznie duzo było wroga między mną a bazą, więc polecialem naokolo, bo gdy dobieglem, juz bylo po wszystkim. Tamci zgarneli nam flagę szybciej.

stryczek

no to tera ja ja powiem krótko było zajefajnie

Złowieszczy_Ser

Litrowy

No i na tym wlasnie polega roznica miedzy naszymi strzelankami a high powerem. U nas nie zalezy od tego ile sie stow wydalo na gnata, to czy sie rzadzi. A przynajmniej nie tylko od tego.
oczywiscie nie chodzi mi o pokazywanie naszej wyzszosci, kazdy bawi sie jak lubi. wiec prosze tego nie odbierac jako atak.
pzdr