 |
ASG grupa Michalin i okolice Forum ziooomków z okolic co sobie lubią postrzelać
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochol
Ojciec Założyciel

Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michalin of course
|
Wysłany: Nie 17:52, 12 Sie 2007 Temat postu: WISŁA / DĘBY --> upał / burza |
|
|
No więc tak - po Galinach, które były tyci tyci strzelankowe trochę sił nie miałem. Jednakże pogoda dopisała (aż nadto zdaniem niektórych) i nad Wisłę udało się dotrzeć.
Tam w piekielnym skwarze, czołgając się między kwitnącymi trawami siódme poty z siebie wylewaliśmy. Było wypas. Gorąc taki, że 1 rundę pół goły hasałem - co skończyło się pokrzywami i innymi parzącymi roślinami nieznanej nazwy.
Strzelanka o tyle ciekawa była, że składy mocno wymieszane były. Pierwszy raz od dawna mogłem stanąć naprzeciw Sławsona i Cinka (który jak warto dodać z moim Steyr'em biegał) a po swojej stronie mieć Łysego.
Upały jednak dla niektórych nieznośnymi się stały i po szybkim głosowaniu (ach, ta demokracja...) przyjęliśmy propozycję przeniesienia się na Dęby celem strzelania się w chłodnych betonach. Sytuacja przerosła nasze najśmielsze oczekiwania, albowiem wkrótce po przejściu na sajt obaczyliśmy czarne chmurzyska, z których to rozpętała się nie lada burza. Klimat był niesamowity. Ciemne niebo, deszcz, wicher i jeszcze pioruny na lewo i prawo - cudeńko!
Akcyje:
1. Wisła - właśnie jak biegałem bez bluzy i koszulki Sławnego pod flagą napotkałem. Krótka wymiana ognia i leżymy od siebie jakieś 3 - 4 metry po dwóch stronach kupki krzaków. Każdy po cichutku przeładowuje magazynki starając się by drugi nie usłyszał. Komiczne to było. Potem się rozbiegliśmy, a potem Sławny wyciął moją drużynę do nogi wspierany przez Cinka i Michała G.
2. Wisła - przedzierając się po dużym łuku z Adamem - bratem Rymka trafiliśmy na cywili - ale nie byle jakich - Mysz z rodzicami i psami wpadli na nas
3. Dęby już - z Cinkiem (na ostatnie 3 rundy był z nami) idziemy lasem. Wtedy właśnie zerwał się wicher niosący burzę. Wszystko wokół zaszumiało i zaczęło tańczyć. Krzaki, trawa, drzewa. Po chwili lunęło a ja z Cinkiem jak na fali polecieliśmy z tym wiatrem na tyły wroga by siać zniszczenie wykorzystując zaaferowanie wszystkich pogodą
4. Z Magdą świetnie mi się 2 razy współpracowało przy czyszczeniu pokoi i klatki schodowej. Nie ma jak tego opisać - w każdym razie zdobyliśmy klatkę w pięknym stylu i z poświęceniem
5. Nie obyło się oczywiście bez jednej rundki w mojej ulubionej studzience, gdzie wyczekałem na idących na około sajtu wrogów. Piotrka załatwiła Magda właśnie z góry a Kuchar po prostu wszedł mi pod lufę
Więcej grzechów nie pamiętam, lecz żadnych nie żałuję! Idę na spotkanie z rogatym przyjacielem Maślany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Micharus
Starszy szeregowy

Dołączył: 07 Lut 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:59, 12 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
No, więc tak. Jako że to była to strzelanka po pewnej przerwie cieszę się, że była tak udana. Co prawda nie do końca dobrze mi szło nad Wisłą, to jednak po przeniesieniu się na Dęby jakoś się rozkręciłem.
Akcje:
Wisła: Przedzieram się przez błocka sięgające mi do łydek żeby dostać się na tyły wroga. Osaczony przez hordy pracujących pszczół i innych wstrętnych owadów przez pokrzywy i osty. Dotarłszy po trudach walk widzę cel. Stojącego jak na dłoni przedstawiciela wrogiego oddziału. Ja jako walczący po tej jedynie słusznej stronie złożyłem broń do oddania strzału. Kiedy cel nieświadomy mej obecności zaczął odwracać się w moją stronę pociągnąłem za spust i… Guzik broń podczas przedzierania się przez las sama się zabezpieczyła. Ten zły brzydal zamiast zginąć zobaczył mnie i zaczął strzelać i chować się.
Wisła2: Laska biegnąc jak to on w swym dzikim pędzie wpada mi pod lufę i nie zdążywszy oddać strzału zostaje pierwszą osobą, która ginie od kulki wystrzelonej m mojego kałasznikowa.
Dęby: Pierwsza akcja na Dębach. Z Chochołem przedzieramy się lewą stroną na tyły wroga. Tam starliśmy się z Piotrkiem Z. Po krótkiej wymianie ognia ze mną został przeze mnie trafiony prosto w szybkę. Następnie dołączywszy do Chochoła poszliśmy mordować ludzi.
Dęby2: Akcja górą. Natknąwszy się na zabarykadowanych brzydali pilnujących flagi rozpoczęliśmy ostrzał. Laska lekko wysunięty z tarczą taktyczną miał widoczną nogę w szparze. Pierwszy strzał trafił w tarczę, drugi był już celny i dosięgła go moja kulka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chochol
Ojciec Założyciel

Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 2022
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Michalin of course
|
Wysłany: Pon 2:03, 13 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Inna sprawka teraz co mnie się przypomniała:
Wiem, że Rymosław dziś był skacowany i dzida, ale tak ogólnie ma uwaga dzięki niemu zwróciła się na zagadnienie liczenia obecności do moich ukochanych statystyk. Mianowicie wiem, że nikt nie gra dla "statystyk" jak by Cinek powiedział, ale od dziś będzie się obecność liczyła TYLKO jeśli dany osobnik choć przez połowę strzelanki się strzelał. Miewałem ten dylemat wiele razy już - bo zdarzało się już nie raz, że ktoś wpadał na przykład na pół godzinki, ze 2 rundki podczas gdy strzelanka trwała 5 godzin. Chodzi o to, żeby ta zabawa w odznaczenia i inne medale, dzidy itp miała jakieś odniesienie do rzeczywistości. Bo do tej pory było tak, że ktoś strzelający się 5h w tygodniu był tak samo liczony jak ten strzelający się 10 minut. Tak czy siak niezbyt istotna to kwestia, ale wolę wyjaśniać takie rzeczy na bieżąco.
A teraz proszę o Wasze relację ze strzelanki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rymek
Moderator
Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SoCal Republic
|
Wysłany: Pon 10:01, 13 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Chochol napisał: | Inna sprawka teraz co mnie się przypomniała:
Wiem, że Rymosław dziś był skacowany i dzida, ale tak ogólnie ma uwaga dzięki niemu zwróciła się na zagadnienie liczenia obecności do moich ukochanych statystyk. Mianowicie wiem, że nikt nie gra dla "statystyk" jak by Cinek powiedział, ale od dziś będzie się obecność liczyła TYLKO jeśli dany osobnik choć przez połowę strzelanki się strzelał. Miewałem ten dylemat wiele razy już - bo zdarzało się już nie raz, że ktoś wpadał na przykład na pół godzinki, ze 2 rundki podczas gdy strzelanka trwała 5 godzin. Chodzi o to, żeby ta zabawa w odznaczenia i inne medale, dzidy itp miała jakieś odniesienie do rzeczywistości. Bo do tej pory było tak, że ktoś strzelający się 5h w tygodniu był tak samo liczony jak ten strzelający się 10 minut. Tak czy siak niezbyt istotna to kwestia, ale wolę wyjaśniać takie rzeczy na bieżąco.
A teraz proszę o Wasze relację ze strzelanki  |
hehe...to fakt, nie postrzelałem się za wiele ale gdyby nie moja taktyczna obrona flagi w postaci lezenia pod drzewem i dogorywania, to ja nie wiem co by się stało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Roman
Plutonowy

Dołączył: 05 Sie 2007
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miedzeszyn
|
Wysłany: Pon 11:12, 13 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie strzelanka była całkiem niezła, mimo tego upału, który czasem stawał sie nieznośny. A potem ta burza na Dębach to było coś pięknego
Akcje:
1. Z Wisły nie zapadły mi pamięć żadne akcje, ewentualnie nie takie, które bym chciał pamiętać (wyprawa Cinka i moja w pierwszej rundzie)
2. Już na Dębach, pierwsza runda. W pokoju z flagą siedzą bracia Gosiewscy, Laska i ja. Po ogłoszeniu flagi, troche długo kombinowaliśmy i w którymś momencie zszedł Marcin (nie wiem na pewno, wybaczcie chłopaki ale nadal Was myle). No i w końcu ja z Laską wyszliśmy sie ostrzeliwać na korytarzu, a drugi z braci poleciał z flagą dołem. Poświęcenie Laski i moje coś dało, ale zostaliśmy zdjęci przez Chochoła, który wychylił się z balkonu.
Więcej nie pamiętam, ale jeśli sobie przypomnę to dopisze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sanjose
Kapral

Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sanjose - Michigan fo' shizzle
|
Wysłany: Pon 14:57, 13 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Strzelanka bardzo przyjemna w ekstremalnie zmiennych okolicznościach przyrody. Morale w teamie bardzo wysokie, dlatego przegralismy tylko raz (z Oldzia i bratem przyszlismy pozniej wiec nie wiem jak bylo wczesniej). Brakowalo mi tylko Rymka i Slawnego na debach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rymek
Moderator
Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SoCal Republic
|
Wysłany: Pon 18:31, 13 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
sanjose napisał: | Brakowalo mi tylko Rymka i Slawnego na debach  |
no mnie to chyba nad Wisla tez ci brakowalo bo zbyt aktywny to nie bylem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|